Ponieważ na razie Tosia nie ma własnego pokoju, w ciągu dnia nasz pokój dzienny zamienia się w jej bawialnie, jadalnie i czasami drzemkarnie, nie tracąc nic a nic z funkcji naszego salonu:). Dlatego chwilami bywa ciężko, tu klocek, tam książeczka, a tu coś grającego... nie można bezpiecznie stopy czy też pupy usadowić ;). Zwariować można.
.... ale, ale.... kiedy Tosia idzie spać, Tosi zabawki też idą spać. A duży pokój ma się stać bezpieczny dla rodziców :).
Co z nimi robimy?! Oczywiście ładujemy do jednego pudła i odkładamy "do jutra".
Kilka wieczorów pod rząd pracowałam nad tym domkiem dla zabawek.
Jak Wam się podoba?
Rewelacja, i jaki duzy ten domek, wiadomo musi pomiescic wszystkie zabawki. Zwlascza ta jedna najwazniejsza ;)
OdpowiedzUsuńA jak tam tablica jaki teraz ma kolor w glowie, rzecz jasna ;)
pozdrawiam
Muszę przyznać, że skłaniam się ku antracytowi. Ale jak długo to potrwa... nie wiem :)).
UsuńPudełko super, ale jaka córeczka już duża! :)
OdpowiedzUsuńDługaśna jest.
UsuńDostała body z napisem "rosnę od przytulania" i tak sobie myślę, że to może być prawda :).