Pamiętam jak Pani położna w szkole rodzenia, powiedziała nam, że nie jest szczególną fanką smoczków, ale jeżeli to ma uratować zdrowie psychiczne matki, to jest ZA! :)
No i Tosia ma "mociusie". Duuużo "mociusiów". Na razie nie chce z nich zrezygnować. Tylko jak jest nam jakiś potrzebny to przepadają wszystkie - 9 sztuk! Jak to możliwe, nie umiem wyjaśnić i nawet przestałam się nad tym zastanawiać.
Fakt jest taki, że dopóki miałyśmy z Tosią zawieszkę na smoczek ich tendencja do znikania była nieco mniejsza. Niestety, któregoś dnia Martyna przejechała po niej wózkiem i plastik zaczepiany do bluzeczki/kurteczki został w dwóch częściach.
Wreszcie znalazłam trochę czasu i energii, żeby uszyć jej nowy, końcówka nie jest już plastikowa, a metalowa.
Może teraz nasze moćki będą trochę łatwiejsze do ogarnięcia :).
3 smoczki w zasięgu. No teraz to przezorny, zawsze ubezpieczony. Zawieszka super. Ja mam patent taki, że wyjściowy smok wisi na firmowej smyczy zawsze w jednym miejscu. Po powrocie ze spaceru odwieszamy na miejsce i mamy do dyspozycji ten domowy. Smoczki mamy 2. A przy okazji moje gratulacje. Trzymam kciuki za zdrowie Twoje i maluszka.
OdpowiedzUsuń9?? wow:D
OdpowiedzUsuńmi tak znikają wszystkie gumki do włosów.. mam ich pełno, a zaraz nie mam ani jednej!:D
Gdzie takie końcówki kupić ? :) Sama bym chętnie uszyla ;)
OdpowiedzUsuń