Kilka dni temu byliśmy na festynie rodzinnym w przedszkolu Tosi. Panie wspaniale przygotowały całą imprezę w ogrodzie połączoną z otwarciem nowego placu zabaw, na które od początku roku czekali wszyscy :)....
20 min. przed rozpoczęciem festynu zaczęło lać, wiać i strzelać piorunami, taki mały armagedon.
Przyjeżdżam pod przedszkole, oglądam wspaniałe dekoracje na zewnątrz skacząc między kałużami no i .... wchodzę do budynku. Panie w środku spokojne, uśmiechnięte, dzieci wyszykowane, nie słyszałam, żeby któreś z nich marudziło. Nie wiem jak te panie to robią ale są przekochane i chyba zawsze gotowe na wszystko :).
Teraz szykujemy się na jeszcze jeden rodzinny festyn. U mojego męża w firmie. Mam nadzieje, że pogoda tym razem będzie sprzyjająca. Takie ciuszki naszykowałam dla Polci :). Póki co AccuWeather mówi, że je założy :).
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Będzie mi bardzo miło, jeżeli postanowisz zostawić ślad swojej obecności na moim blogu