Tata zabrał więc Tosię na wycieczkę, a szyjąca mama mogła względnie spokojnie skończyć szyć komin i dodać posta :).
Komin miał być wiosenny. Został uszyty z cienkiej dzianiny dresowej niedrapowanej, nie jest niczym podszyty, żeby nie zrobił się zbyt ciepły i zbyt gruby.
so sweet :) świetnie go sobie wymyśliłaś - te uszka nawet na pleckach świetnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńSama słodycz, boska modelka, pasuje jej idealnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :))
Usuń