Wczoraj od bladego świtu w moim kąciku szyciowym ruch i zamieszanie. Trzeba Wam wiedzieć, że miało miejsce małe niedopatrzenie.
Wybieraliśmy się na pierwsze urodziny Kajtka (kuzyna Męczybułki). ....I co?! Ja nie miałam dla niego korony.
Tosia przedwcześnie dostała koronę, Igorek (nasz sąsiad) dostał. Nie może być, żeby Kajtucha został bez swojej własnej.
Więc po porannej kawie, baaardzo niewyspana Martyna zadziałała :).
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)
W takiej koronie Król, jak ta lala !:) hi hi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję pięknie :-)
UsuńŚwietna korona. Jaka radość u malucha!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam: http://ktogus.blogspot.com/
Dzięki :-). Z przyjemnością do Ciebie zawitam :-)
Usuń