Kiedy szyłam, Tosia była u dziadków, jak wróciła do domu kotki "siedziały" wygodnie na półce w salonie. Aż 3. ...Mój błąd! Już po chwili wszystkie gościły na kanapie w jej pokoju i oglądały z nią pszczółkę Maję.
O kurcze i jak ja jej teraz powiem, że nie wszystkie są jej?! ;)))
To będzie bardzo trudna rozmowa...Ale koty są cudne, więc nie dziwię się, że je przejęła :)
OdpowiedzUsuńooo.. będzie problem... w końcu mieć tyle pluszowego szczęścia na raz!! ah!:)
OdpowiedzUsuńŚwietne koty:). My też kochamy koty ! Zapraszam skromnie na mojego bloga http://skarbzaszkielkiem.blogspot.ie/
OdpowiedzUsuń