wtorek, 27 sierpnia 2013

Tosia w stroju baletnicy cz. II :)

Uwielbiam Tosię w opasce. Właściwie jeżeli mam być szczera w opaskach wszelakich :))). 

Jeszcze jak byłam w ciąży uszyłam dla naszej Kierowniczki jej pierwszy strój baletnicy. Można go zobaczyć w tym poście (klik). Dawno odłożyłam body jako "za małe". Została opaska, która jak mi się wydawało do niczego nie pasuje. 
Więc musiałam... zrobić nową spódniczkę. 
Opisy jak ją wykonać krok po kroku bez szycia można znaleźć w wielu miejscach w internecie, do poprzedniej wersji opaski dołożyłam tylko trochę tiulu w nowym kolorze. 
Spódnica jest bardzo prosta, jednak moim zdaniem dość pracochłonna. 
Chyba kolejną wolałabym jednak uszyć. Mimo wszystko wydaje mi się, że wyszła całkiem nieźle no i oczywiście najważniejsze - szefowa (czyt. Tośka) wygląda na zadowoloną :). 







poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Pan Misio był chory i leżał w łóżeczku, lecz przyszedł Pan doktor, jak się masz Misiaczku?

Wybieramy się niedługo na wakacje, na wieś nad jeziorkiem (totalną wieś, myślę, że na stałe mieszka tam z 20 rodzin). Zastanawiałam się nad tym, że chciałabym zabrać na wszelki wypadek ze sobą jakieś lekarstwa dla Tosi. Oczywiście mamy nadzieje, że się nie przydadzą. Ale jak to mówią strzeżonego Pan Bóg strzeże.

Rozmawiałam o tym z żoną mojego kuzyna, ona zna się na rzeczy i poleciła mi parę niezbędników do podręcznej apteczki (dzięki Aida :) ).
....A później mąż polecił mi uszyć apteczkę ;).






piątek, 2 sierpnia 2013

Pękam z dumy ;)

Uszyłam już trochę różnych akcesoriów dla Tosi. Używamy ich na co dzień.
Komplementem który najbardziej mnie raduje, oczywiście poza zadowoleniem Małej jest gdy ktoś obcy mówi: "Jakie teraz już piękne rzeczy można kupić dla dzieci". 
Wtedy wiem, że szczerze im się podoba :))) no i pękam z dumy, a mała Martynka w środku radośnie podskakuje. Tak było także ze słoniuchą (klik)

Na Wielkanoc Pani w kościele zaczepiła mnie i powiedziała, że mam "piękny koszyczek" (o nim mowa - klik), zapytała gdzie go kupiłam. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że sama go uszyłam. Od Pani z kamienną twarzą usłyszałam: "Tak, no bo przecież coś takiego samemu można uszyć". Później się odwróciła. Ciężko powiedzieć czy mi uwierzyła, ale mała Martyna i tak radośnie podskakiwała :).

Teraz powstała poduszka słoń BIS dla naszej koleżanki - Helenki z Warszawy. Mamy nadzieje, że będzie z niej przynajmniej tak zadowolona jak my. 






Nowsze posty Starsze posty Strona główna