Taka stara, a taka głupia. Po nocnym szyciu, znowu zostawiłam koty na wierzchu. Tosia weszła rano do pokoju i zgarnęła wszystkie krzesząc "Mojaaa, moja, MOJAAA". Dwa wrzuciła sobie do łóżeczka, a żółtego najpierw woziła na krześle jak w wózku po pokoju, a później oglądała z nim bajki i karmiła płatkami.
O rety, kiedy ja się wreszcie nauczę?!
A tak musiałam się nieźle nakombinować, żeby móc je wysłać do nowego domu ;).