Lato w pełni, a my już kompletujemy jesienną garderobę dla naszych pociech.
Ostatnio z moją sąsiadką pozwoliłyśmy naszym dzieciakom taplać się w kałuży w sandałkach i od razu pomyślałam, hmmm... przydadzą się kalosze na jesień. Na następny dzień kupiłam kaloszki-biedronki (ciekawskich zapraszam na nasz Instagram - http://instagram.com/p/rCXIYezXa6/?modal=true). Jak je przymierzałyśmy Tosia poruszała się po sklepie jak mama w butach narciarskich :).
Dzieciaki wyszły z zabawy czarne od stóp do głów, jakby ostatnie kilka dni spędziły na Przystanku Woodstock. Ciągle sobie powtarzam, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. Zatem moja kochana Męczybułka jest chyba najszczęśliwsza na świecie ;).
Moja koleżanka ze studiów poprosiła mnie o uszycie jesiennego dresiku dla swojej córci Mii. No i jest. Mam nadzieje, że dziewczynom się spodoba.